Pot lał się ze mnie, jakbym co
najmniej przebiegła maraton londyński. Zobaczyłam jak Jill wbiega do pokoju i
kuca przy mnie. Podciągnęłam kolana pod brodę i zaczęłam kołysać się w przód i
w tył. Zasłaniałam uszy chcąc uwolnić się od świata. Adrenalina skakała w moich
żyłach wyniszczając mnie, chcąc doprowadzić bym stała się wrakiem człowieka. Hormon
strachu był mi znakomicie znany. – Cii. – uspokajała mnie siostra głaszcząc
delikatnie moje włosy. – Wszystko będzie dobrze. – zapewniała. Oh nie, nie dam
się na to nabrać. Uniosłam głowę patrząc na twarz dziewczyny, w moich oczach
szalała panika, strach ogarnął całe moje ciało wywołując dzikie konwulsje. – On
mnie znajdzie słyszysz? On mnie znajdzie! – krzyknęłam i skuliłam się próbując
wbić się w podłogę. Miałam nadzieję, że ta pochłonie mnie i zniknę na zawsze. –
On mnie znajdzie, gdziekolwiek się ukryję on mnie znajdzie. – szepnęłam i
uśmiechnęłam się szaleńczo, gdyby ktoś mnie teraz ujrzał uznałby, że wpadam w
obłęd, ale kto wie? Może już jestem obłąkana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz