7.07.2015

Prolog

Pot lał się ze mnie, jakbym co najmniej przebiegła maraton londyński. Zobaczyłam jak Jill wbiega do pokoju i kuca przy mnie. Podciągnęłam kolana pod brodę i zaczęłam kołysać się w przód i w tył. Zasłaniałam uszy chcąc uwolnić się od świata. Adrenalina skakała w moich żyłach wyniszczając mnie, chcąc doprowadzić bym stała się wrakiem człowieka. Hormon strachu był mi znakomicie znany. – Cii. – uspokajała mnie siostra głaszcząc delikatnie moje włosy. – Wszystko będzie dobrze. – zapewniała. Oh nie, nie dam się na to nabrać. Uniosłam głowę patrząc na twarz dziewczyny, w moich oczach szalała panika, strach ogarnął całe moje ciało wywołując dzikie konwulsje. – On mnie znajdzie słyszysz? On mnie znajdzie! – krzyknęłam i skuliłam się próbując wbić się w podłogę. Miałam nadzieję, że ta pochłonie mnie i zniknę na zawsze. – On mnie znajdzie, gdziekolwiek się ukryję on mnie znajdzie. – szepnęłam i uśmiechnęłam się szaleńczo, gdyby ktoś mnie teraz ujrzał uznałby, że wpadam w obłęd, ale kto wie? Może już jestem obłąkana. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz